wtorek, 16 sierpnia 2011

Pierwszy dzień ... first day ...

Zaczęła się moja przygoda na Mauritiusie.
Ale zanim o samej wyspie, troszkę o podróży :)

Na lotnisku w Krakowie jest strefa wolnocłowa. Po zobaczeniu cen w tamtym miejscu, nie chciałbym zobaczyć cen w strefie z cłem ...

Słusznie linie lotnicze Czech Airlines są uważane za jedne z najlepszych jeśli chodzi o klasę ekonomiczną :) Było bardzo komfortowo
Dalej już Emirates ... lotnisko w Pradze ma ciekawe promocje na jedzenie, trzeba tylko znaleźć ulotki promocyjne - są w każdym stojaku na ulotki i można za 7,5 zł zjeść cały obiadek z 0,5l sprite'a.
Lot Emirates do Dubaju był czystą przyjemnoscią w nowym A330-300 z personalnym komputerkiem, troszkę mały ale fajny, i cała masą ciekawych filmów :)

Dubaj - lotnisko miasto, wielopoziomowe i bardzo wygodne zdjęcia się pojawią

No i lot na Mauritius B777-300 duże, nowe, z ogromnymi ekranami i jeszcze większym wyborem filmów i muzyki. Nic tylko lecieć.

Lotnisko na Mauritiusie wygląda już jak z innej epoki, ale plany na rozbudowę mają bardzo ambitne. Dodatkowo Pani na lotnisku, chyba miała wątpliwości co do mojego celu podróży, więc zadzwonili do mojej opiekunki i ona już wytłumaczyła wszystko. Innymi słowy, przepuścili mnie.

Po wyjściu na lotnisko, przywitałem się z Divyą i zabrała mnie do tymczasowego mieszkania. A tam zastałem 6 dziewczyn i jednego alienującego się Japończyka :D

Pierwszy dzień obfitował w imprezy, muzykę, spotkanie z Anią i częscią MC Mauritius i wycieczkę do stolicy - Port Louis. Małe zakupy i wracamy do naszej dziury na końcu świata. Na szczęście przeprowadzka już niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz